Gdyby ktoś zastanawiał się czemu ta gąska nazywana jest siarkową odpowiedź jest prosta – ze względu na barwę owocnika – taką siarkowożółtą. Jest jeszcze jedna charakterystyczna cecha tej gąski, a mianowicie jej zapach. Gąska siarkowa pachnie … karbidem! Właściwiej byłoby rzec – cuchnie karbidem 😦 Czemu tak, skoro wygląda całkiem ładnie? Ano, grzyby tak mają, ich owocniki mają w sobie różne chemiczne substancje, dzięki którym owocniki wykazują właściwe dla danego gatunku barwy, zapachy, smaki. Ze względu na substancje chemiczne w nich zawarte jedne gatunki są szkodliwe, wręcz trujące, inne wykazują właściwości lecznicze, inne są po prostu jadalne i smaczne.
Spójrzmy więc na tę gąskę jak na twór przyrody – grzybka w żółtym kolorze, zarówno powierzchnia, jak i miąższ tej gąski jest żółty 🙂 ale spójrzmy też na nią jak na całkiem zaawansowane laboratorium chemiczne specjalizujące się w syntezie takich „ciekawych zapachowo” substancji 😉
Ponoć jest to gatunek pospolity, ale ja nie spotykam jej w wielu miejscach, znam jedną bardzo pewną miejscówkę, gdzie pojawia się co roku, a poza tym nieczęsto ją widuję. Gąska siarkowa powoduje lekkie zatrucia, ale kto tam by ją jadł, wystarczy powąchać, a zapach odrzuca 😉