Kominiarski grzybek, co jak sadzą – prószy i brudzi … ;-)

Gdy spotkacie, Szanowni Czytelnicy, od października do marca taki obrazek, jak na poniższym zdjęciu – powalone drzewo liściaste, albo nawet tylko odłamany konar, spójrzcie, czy coś na nim przypadkiem nie rośnie …

Oto powalone drzewo liściaste z ...

Oto powalone drzewo liściaste z …

… czymś czarnym nań …

.... a to czarne coś ...

…. a to czarne coś …

… jakby nam przypominało coś, co już znamy, chociażby z tego grzybowiska … Czy to może kisielec trzoneczkowy? Spójrzmy bliżej …

Spójrzmy bliżej ...

Spójrzmy bliżej …

Jeszcze bliżej …

Jeszcze bliżej ...

Jeszcze bliżej …

Dotknijmy …

Dotknijmy ...

Dotknijmy …

Cóż to, ten grzybek brudzi! 😮 Kisielec trzoneczkowy nie brudzi, zatem cóż to za grzybek???

Rzut oka na młodzieńcze postaci tego  grzybka pokaże nam różnice między nim, a pozornie podobnym do niego kisielcem trzoneczkowym, wszak te młodziaki wyglądają zupełnie inaczej, a tak naprawdę starsze też wyglądają inaczej – nie mają grudek na górnej powierzchni owocników, są zupełnie gładkie 🙂

Bulgaria inquinans młodziutkie

Bulgaria inquinans młodziutkie

Bulgaria inquinans ciut starsze

Bulgaria inquinans ciut starsze

i starsze Bulgaria inquinans

i jeszcze starsze Bulgaria inquinans

Zasadniczą różnicą, prócz sypania czarnymi jak sadza zarodnikami, jest również to, że prószyk brudzący workowcem jest, a kisielec trzoneczkowy podstawczakiem, a to różnica wielka, coś na kształt jak u roślin nago- i okryto-zalążkowe 🙂

Baaardzo liczna gromadka …

… ale i zgodna gromadka, popatrzcie sami, Szanowni Czytelnicy, żaden grzybek się tam nie rozpycha, żaden nie popycha sąsiada, wszystkie zgodnie sobie obok siebie, pod sobą i ponad sobą ślicznie wyrastają, harmonia w tej gromadce pozazdroszczenia godna!!! 🙂

Ciekawe ile by się ich szło doliczyć, może ich być nawet około setki albo kilku setek! Nazwa gatunkowa też wskazuje to wyraźnie – gromadny …..  Czernidłak gromadny wyrasta w lasach, na pniakach i wokół pni drzew liściastych, na zagrzebanym w ziemi drewnie, widuję go też w Parku Miejskim w moim mieście 🙂 Pojawiać się może kilka razy w ciągu sezonu, a z racji swej czernidłakowej ulotności (choć ich kapeluszki się nie rozpływają, to jednak są krótkotrwałe) kolejne pokolenia pojawiają się i znikają, potem pojawiają i znikają, i tak w kółko, jak warunki dopiszą, od wiosny aż do  jesieni … … …

W jednym z moich ulubionych leśnych miejsc, które zawsze czymś mnie ucieszy, a to grzybówką dzwoneczkowatą, a to włośniczką, spotkałam razu pewnego tę oto gromadkę liczną czernidłaka gromadnego u dołu pnia olszy rosnącej nad wyschniętym wówczas strumieniem:

Coprinus disseminatus na pniu olszy - w PDR

Coprinus disseminatus na pniu olszy - w PDR

Coprinus disseminatus

Coprinus disseminatus

Coprinus disseminatus

Coprinus disseminatus

Coprinus disseminatus

Coprinus disseminatus

Usiłuję je policzyć, ponad sto mi „wychodzi”, kiedyś ich się doliczę, tylko to trzeba wykonać jakimś sposobem dobrym, żeby żadnego nie pominąć i żadnego dwa razy nie policzyć 🙂

Jam nie pański, ale hetmański i owszem …

Wszak buławką jest ten „hetmański” grzybek 🙂

Według wszelkiego prawdopodobieństwa jest to buławka pałeczkowata, bo wierzchołek owocnika jest zaokrąglony, a nie obły lub ucięty na szczycie 🙂 Gatunek jest chroniony, a w dodatku narażony na wymarcie, zatem wszelkie dane o jego jadalności możemy do szuflady głęboko schować, nie wolno go zbierać, bo chroniony, a nawet jakby nie był chroniony, to nie powinno się zbierać, bo zagrożony 😦

Spotkany gdzie? Ależ oczywiście – na Kaszubach! 🙂

Clavariadelphus pistillaris

Clavariadelphus pistillaris

A kto tego grzybka zna? :-)

To właśnie wspominana niedawno w wątku o purchawce chropowatej śliczna purchawka jeżowata … 🙂

Gdy przeszukiwałam  archiwa za zdjęciami tej purchawki wspomnienia kaszubskich grzybków i kompaniji Grzybofisiów z całej Polski zgromadzonych w pewien śliczny wrześniowy weekend na Kaszubach ogarnęły przemiło …

Purchawka jeżowata dała mi się ślicznie rozpoznać, choć dotąd tylko” z obrazka w atlasie” ją znałam i jak na razie to była jedyna sposobność i przyjemność jej oglądania w naturze i cieszenia się nią … Wciąż się zatapiam we wspomnieniach miłych i marzeniach miłych, gdy spoglądam na jeżowatą purchawkę, gdy wspominam miłą kompaniję, z której  każdy po kolei przy kolejnych napotykanych grzybkach ze swym obiektywem się nad nimi się pochylał, by sfotografować, poznać, niemalże pogłaskać, a przynajmniej na karcie swojego aparatu jak najpiękniej utrwalić …. 🙂

Poniżej purchawka jeżowata w kilku ujęciach dla nacieszenia się jej jeżowatym, choć wcale nie „ostro-kolczastym” urokiem 🙂 Posiadam tylko zdjęcia purchawki z kompletem jej kolców, ale tu można obejrzeć, jaki wzorek na owocniczku pozostaje, gdy swe kolce zgubi ona 🙂

Lycoperdon echinatum

Lycoperdon echinatum

Lycoperdon echinatum

Lycoperdon echinatum

Lycoperdon echinatum

Lycoperdon echinatum

Któż nie zna tego grzybka :-)

Każdy zna purchawkę chropowatą, prawda? Pewnie prawie każdy „przerabiał” trącanie jej dojrzałych owocników, by uwolnić brązowy pyłek zarodników …  W zasadzie w jakiś sposób wówczas przyczyniał się do propagacji gatunku 😉 Ale raczej nie każdy przypatrywał się wzorowi na owocniku po odpadnięciu kolców, który to wzór dla wytrawnego znawcy może być pomocny dla rozpoznawania, gdy owocnik utraci swoje kolce i „przestanie być ” chropowatą purchawką.  Jak widać, nawet pospolity gatunek może mieć dla nas jakieś niespodzianki 🙂

Purchawka chropowata wyrasta na ziemi od lata do jesieni, młodziutkie tegoroczne już możemy obserwować, na moich zdjęciach nówki A.D. 2009 sprzed dwóch tygodni. A jeszcze na przedwiośniu, a nawet później, można dostrzec zeszłoroczne okazy.

Inną purchawką wyrastającą – jak na purchawki wyjątkowo na silnie spróchniałym drewnie, jest purchawka gruszkowata, kształt jej ładnie naśladuje kształt gruszki. Jeszcze inna purchawka „udaje” jeża, to z kolei rzadka purchawka jeżowata. Lista gatunków rodzaju Lycoperdon sp. zawiera jeszcze kilka innych gatunków, w tym są gatunki z Czerwonej Listy o nieokreślonym zagrożeniu albo narażone na wymarcie ….. Uważajmy zatem na purchawki, a może spotkamy  nie tylko tę pospolitą chropowatą 🙂

Purchawka chropowata jak młodziutka, jest jadalna, ale własnych doświadczeń kulinarnych nie posiadam, więc nie wiem, czy mogę polecić 🙂

Lycoperdon perlatum

Lycoperdon perlatum

Lycoperdon perlatum

Lycoperdon perlatum

Opowiedzieć o tym, jak na prastarym pniu …..

…. wyrosły śliczne, według Czerwonej Listy wymierające, krytycznie zagrożone, a zatem cenne bardzo  drobnołuszczaki pomarańczowoczerwone,  chcę …..

Niech jednak opowieść ta zilustrowana będzie bardziej fotografią  niż słowem …

*****

Oto i nasz prastary, spoczywający w pewnym leśnym zakątku, pień potężnego niegdyś dębu, być może świadka pamiętającego jeszcze czasy dawnej nadwarciańckiej puszczy:

prastary pień Quercus sp.

prastary pień Quercus sp.

Na tymże prastarym pniu  taki oto malusieńki grzybek o pomarańczowoczerwonym kapeluszku wyrasta:

Pluteus aurantiorugosus

Pluteus aurantiorugosus

Gdy wyrośnie na dorosłego grzybka wyglądać będzie tak, jak jeden z trójki na poniższej fotografii:

Pluteus aurantiorugosus

Pluteus aurantiorugosus

*****

Wczoraj minął miesiąc jak zamieściłam pierwszy wpis w moim grzybowisku …

Niech ten cenny grzybek Pluteus aurantiorugosus wypełni swoją obecnością w tym wpisie dzień, w którym rozpoczyna się  kolejny, drugi miesiąc mojego grzybowiska, a jednocześnie niech ponownie i w tym roku wyrośnie, bym mogła go znów ujrzeć i jego urodę utrwalić na karcie XD mojego aparatu fotograficznego … A potem niech wyrośnie znów i znów w kolejnych latach zdobiąc las, w którym rośnie i ciesząc nas, miłośników lasów, grzybów i całej przyrody swoją obecnością, urodą i zdolnością przetrwania mimo przeszkód i presji, antropopresji …..

Z nadzieją, że powolutku pokonywać będę trudności niełatwego fotografowania mieszkańców głębin lasów i leśnych ustroni chcę podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się w najróżniejszy sposób do tego, że po lasach wędruję, fotografuję, rozpoznaję, poznaję …

Mężowi Januszowi – za to, że wybrał dla mnie aparat fotograficzny, uwzględniając by posiadał te opcje, które są szczególnie dla mnie istotne 🙂

Michałowi – za to, że służy mi niezmiennie radą i pomocą w wyborze dodatkowych akcesorii fotograficznych 🙂

Krzysztofowi – za to, że polecił mi grupę dyskusyjną Fotografia Przyrodnicza, w której Galerii i Poczekalni mogłam ujrzeć to, do czego powinnam dążyć 🙂

Radzido – za to, że mobilizuje mnie do prób doskonalenia moich mizernych jak na razie umiejętności :-), Radzido – już zamyślam o dyfuzorze … 😮

Wszystkim Osobom, którym zawdzięczam to, że „wpadłam po uszy w grzybki” do stanu takiego, że obecnie nie wyobrażam sobie innego sposobu na spędzanie wolnego czasu 🙂 Osobami tymi jest Cała Ekipa Bio-Forum z jego założycielem Markiem i uczestnikami Anią, Darkiem, Markiem, Grażyną, Michałem, Mirkami, Piotrkiem, Marcinem, Mikołajem, Waldkiem, Piotrkiem, Jackiem, Tomkiem, Tomkiem, Rysiem, Włodkiem, Wojtkiem ….. Naprawdę aż trudno Wszystkich wymienić, ale Wszystkim chcę podziękować 🙂

🙂  *** Dziękuję ***  🙂

Ale z niego twardziak … tygrysi …

Pierwszy raz spotkałam twardziaka tygrysiego w sierpniu zeszłego roku po drodze z miasta A do miasta B 😉 Pokonując rowerem ten dystans 50 km oczywiście rozglądałam się za grzybkami 😮 I znalazłam śliczne twardziaki rosnące na pniaku po przydrożnym drzewie niedaleko ślicznego kamiennego zabytkowego kościółka  (a niedaleko bardzo ciekawe i cenne grodzisko średniowieczne 🙂

Drugie spotkanie, gdzieś na przełomie sierpnia/września w pewnym cudnym grzybowo leśnym zakątku, nieco wilgotno tam było …..

Trzeci raz spotkałam go w kwietniu we wcieleniu”grzybków na wodzie” (na gałązce pływającej po wodzie)  i okazało się, że to właśnie jest „prawdziwa twarz” twardziaka tygrysiego, dlatego później nie było już żadnym zaskoczeniem, że znalazłam go znów dość licznie rosnącego na konarach i gałęziach spoczywających w rzecznym rozlewisku 🙂

A ostatnie jak dotąd spotkanie – lato, Park Miejski w moim mieście, pniak drzewa liściastego i śliczne twardziaki tygrysie na nim 😮

Tak więc wychodzi na to, że chociaż głównym królestwem tego grzybka, gdzie wspaniale się on czuje są doliny rzek, gdzie na karpach i kłodach wierzbowych lub topolowych wyrasta, to również potrafi on sobie ładnie wyrosnąć na pniakach LIŚCIASTYCH parkowych, przydrożnych, leśnych ….. A potwierdzić mogę, że miejsca, gdzie wyrasta zyskują wiele na uroku, takim ładnym „twardziakowym tygryskiem” on jest … 😉

Lentinus tigrinus

Lentinus tigrinus

Lentinus tigrinus

Lentinus tigrinus

Lentinus tigrinus

Lentinus tigrinus

Lentinus tigrinus

Lentinus tigrinus

Jak foremeczki do babeczek, takie odwrócone :-)

Awizuję kolejny w moim grzybowisku gatunek – jest to gatunek rosnący na opadłych liściach oraz gałązkach, gałązeczkach drzew liściastych!!! 😮

Awizuję go tylko, bo dzisiejszego wieczora (a raczej dzisiejszej nocy, spójrzcie na wskazanie czasu w LG 😉 nie stać mnie już na więcej, a chcę też jeszcze zaawizować kolejny gatunek, który ma obiecane, że jak najszybciej się w grzybowisku znajdzie 😉

Tak więc o poniżej prezentowanym na fotce coś więcej jutro, a dziś tylko pytanie, jeśli ktoś czyta ten wpis – jakiego rozmiaru mogą być te grzybki na zdjęciu? Pojedynczo i w takiej grupce? ….. Tak na oko, bez zaglądania do atlasów … 🙂

…. następnego dnia …..

Jak podaje Atlas grzybów, twardzioszek obrożowy ma blaszki białe, rzadkie, przy trzonie połączone w kołnierzyk. W nazwie grzybka zaakcentowano tę cechę epitetem gatunkowym „obrożowy” 🙂

Marasmius rotula

Marasmius rotula

Marasmius rotula -  jego blaszki przy trzonie połączone w kołnierzyk

Marasmius rotula - jego blaszki przy trzonie połączone w kołnierzyk

Spróchniały pniak odziany w biały kożuszek :-)

A tym białym kożuszkiem jest ……. taddam!!!  ……. Ceratiomyxa fruticulosa !!! Śluzek krzaczkowaty !!!

Niezwykle fotogeniczny, bardzo warto zasiąść przy nim z aparatem i soczewką, DCR-250 mile tu widziany 😮 i fotografować, fotografować, fotografować … Moje zdjęcia może maleńką, maleńką oddadzą cząstkę uroku tego śluzowca, ale przede wszystkim stanowią dla mnie mobilizację  i motywację do zaopatrzenia się w w/w soczewkę, to dopiero będzie się działo, fotograficznie będzie się działo 😮

Czy to już opanowuje mnie przypadłość ” śluzowcomanią” zwana, czy rzeczywiście w tym roku szczególnie dobre  warunki dla wzrostu tego śluzka są, w każdym razie obserwuję niezmierzone jego ilości, co pniak, co gałąź, gałązka, ułamek gałązeczki, ten śluzek krzaczkowaty wszędzie tam jest 🙂 A teraz kilka portrecików zbiorowych i mniej licznych ;-0

Ceratiomyxa fruticulosa

Ceratiomyxa fruticulosa

Ceratiomyxa fruticulosa

Ceratiomyxa fruticulosa

Ceratiomyxa fruticulosa

Ceratiomyxa fruticulosa

Ceratiomyxa fruticulosa

Ceratiomyxa fruticulosa

Ceratiomyxa fruticulosa

Ceratiomyxa fruticulosa

Pewnej wiosny pod sosnami …

… a dokładnie wiosną – w kwietniu 2008 roku –  gdzie się nie obejrzałam, w różnych lasach, pod sosnami, spotykałam piestrzenice 🙂 Były to piestrzenice kasztanowate, ale razu pewnego, dzięki wsparciu mojej kilkuletniej siostrzenicy ujrzałam też piestrzenicę olbrzymią, a to już jest coś, taka piestrzenica olbrzymia! Zaznaczę tylko, że piestrzenica olbrzymia to  wśród liściastych wyrasta. Gdyby tak jeszcze znaleźć piestrzenicę infułowatą …., ale ta trafia się tylko nielicznym wybrańcom ….

To był dobry rok dla piestrzenicy kasztanowatej w moich stronach, inni donosili, że nie znajdują u siebie piestrzenic, a ja miałam jej w bród. Za to w tym roku na tych samych stanowiskach ZERO! Totalny brak tego grzybka, może zaważyła kwietniowa susza, może grzybki te, jak inne workowce np. smardze, kapryśne są i nie wyrastają systematycznie z roku na rok. Poobserwuję ich stanowiska lat kilka, to może się przekonam, jak to z nimi jest.

Ktoś kiedyś zauważył, że obserwacje grzybów uczą niesłychanej cierpliwości… Ot, taka piestrzenica, wyrosła w zeszłym roku, czekam do kolejnego kwietnia, by znów ją zobaczyć, a tu nic, „ale nic to” jak mawiał Pan Wołodyjowski o-) poczekam do następnego roku, a jak trzeba będzie, to do kolejnego i kolejnego …. A przez taki rok wciąż coś nowego się dzieje, w kolejnych miesiącach, w kolejnych porach roku pojawiają się gatunki charakterystyczne dla danej pory, dla aury towarzyszącej kolejnym porom roku… To jest świetne i nie pozwala się nudzić, bo jak tylko przestaniemy szukać przedwiosennych czarek, pojawiają się (a raczej POJAWIĆ SIĘ MOGĄ 😉 smardze, piestrzenice, potem różne Peziza, Tarzetta, Helvella,  potem co niektóre twardziaki, kruchaweczki, czernidłaki, wiosenne boczniaki, maślanki,  majówki, pieczarki, potem sromotniki, krowiaki, łuszczaki, drobnołuszczaki, pierwsze borowiki i czubajki,  purchawice, gwiazdosze, a potem cała cudowna jesień z jej niezmierzonym grzybowym bogactwem 😮 Przez cały rok, a jak wykazywałam we wcześniejszych wpisach, również zimą – JEST CO ROBIĆ, za czym jeździć, za czym się uganiać, szukać, wypatrywać, grzybowanie to 100% wrażeń przez CALUTKI ROCZEK 😮

Na zdjęciu piestrzenica kasztanowata w otoczeniu szczawika zajęczego Oxalis acetosella, a zaraz obok piestrzenicy maluśkie wyrastające na sosnowych szyszkach szyszkówki Strobilurus sp., o nich coś więcej kiedyś napiszę 🙂

Gyromitra esculenta

Gyromitra esculenta

« Older entries