Wybrałam trzy gatunki łuskwiaków o pewnych cechach wspólnych (żywiciela lub wyglądu), a jednocześnie różnych bardzo pod względem częstości występowania. I tak, gdyby zacząć od tych o podobnym żywicielu to jako pierwsze zostaną zaprezentowane, oba znalezione przeze mnie na brzozach, łuskwiak żółty Pholiota alnicola i łuskwiak włóknistołuseczkowy Pholiota heteroclita. Łuskwiak żółty ma jak dotąd rzadkie notowania w Polsce, a łuskwiak włóknistołuseczkowy opatrzony jest kategorią E (wymierające), a dodatkowo od 2014 objęty ochroną częściową. Oba znalezione zostały, jak przystało na takie grzyby, w lesie 🙂 co ciekawe, jednego dnia i w jednej lokalizacji, a wyglądało to dla łuskwiaka żółtego tak:
a dla łuskwiaka włóknistołuseczkowego tak:
Nieco podobny wyglądem do tego drugiego, łuskwiaka włóknistołuseczkowego, ale różniący się zdecydowanie rodzajem żywiciela (topole i drewno topolowe) jest łuskwiak topolowy, inaczej niszczący Pholiota populnea (P. destruens). Ten łuskwiak nie zna chyba żadnych ograniczeń, poza żywicielem, i spotkać można go dosłownie wszędzie tam, gdzie występują osłabione topole lub drewno topolowe we wszelkiej postaci, a jak wszelkiej to, myślę, troszkę ukażą poniższe fotografie …
Otóż i tu jest łuskwiak topolowy „za kratkami”, a właściwie za płotem, gdzie pozostał jeszcze po wycince topoli wysoki pniak, a także okorowany fragment pnia:
Zawitałam w tamto miejsce rok temu jadąc 1 listopada na cmentarz mieszczący się w pobliżu … za pierwszym razem nie miałam aparatu fotograficznego, ale gdy drugi raz się tam wybrałam, to już oczywiście aparat wzięłam z sobą, by wdzięczne te obiekty przez oczka siatki na karcie aparatu utrwalić 🙂
Na fotografii powyżej i poniżej jest ta sama para łuskwiaków, ale nie umiałam sobie odmówić obfotografowania ich w różnych ujęciach, troszkę z prawa, a potem troszkę z lewa 😉
Stanowisko to najpewniej już nie istnieje, drewno prawdopodobnie spłonęło wraz z grzybnią łuskwiaka w czyimś kominku, a i pniak najpewniej też już usunięty (sprawdzić by można przy okazji …). Ale łuskwiak topolowy poradzi sobie raczej, skoro potrafi i takie trwalsze, jak poniżej, nie narażone na spalenie w kominku „siedliska” zasiedlać 🙂 Bo któżby usuwał i rąbał na drwa i szczapy takie oto dzieła rąk ludzkich …..
Wielu grzybofilom znany jest taki obrazek: owocniki łuskwiaka topolowego na rzeźbach z drewna topolowego …. i mnie się to przytrafiło dwa lata temu:
Kończąc tę prezentację polecam życzliwej pamięci te trzy łuskwiaki, z których ostatni pospolitym, ale wdzięcznym (choć takim niszczącym) jest obiektem do oglądania i fotografowania, ale pierwsze dwa rzadsze są, a szczególnie środkowy uznany za wymierający i dodatkowo chroniony wart jest szczególnej uwagi. Szczególnej o tyle, by przynajmniej móc rozpoznawać go jako chronionego, a przy tym, znajdując jego owocniki, zapamiętywać te lokalizacje i zgłaszać je albo nawet samemu o nich pisać doniesienia do pism chętnych opublikować takie doniesienia 🙂 Wspomnę jeszcze tylko o konieczności upewnienia się u specjalistów, że na pewno mamy do czynienia z tymi gatunkami, co w moim przypadku, tych dwóch rzadszych gatunków poczynione było i za co podziękowania, rzecz oczywista, składam Oznaczającemu 🙂