Anyżkowa :-)

Postanowiłam sobie przedstawić lejkówkę anyżkową, a zapomniałam, że nie dysponuję odpowiednio ładnymi jej zdjęciami 😦 Ech 😦 A dlaczego braknie  mi zdjęć, skoro to ponoć pospolity grzybek? Bo ja w ciągu TRZECH LAT spotkałam ją zaledwie DWA RAZY!

Pierwszy raz miał miejsce w 2008 roku w październiku. Efektem tegoż spotkania były fotografie, w których m.in. wykorzystałam niecnie pewną biedronkę, aby unaocznić maleńkość napotkanego grzybka 🙂 Mam nadzieję, że ród biedronczy wybaczy mi to, gdy powiem, że biedronka po wykonaniu kilku zdjęć odeszła wolna i bezpieczna 🙂

Clitocybe odora i biedronka 🙂

Clitocybe odora solo

Po blisko trzech latach, w tym roku w sierpniu, znów zapachniało mi anyżkiem, gdy ujrzałam takie oto grzybki:

lekko podsuszona Clitocybe odora

młodsza Clitocybe odora

w pełni rozwinięta o lejkowatym, jak przystało na lejkówkę, kapeluszku, Clitocybe odora

Charakterystyczną cechą tego gatunku jest widoczna na fotografii seledynowa barwa skórki kapelusza oraz śliczny anyżkowy zapach 🙂 Widać też grzybnię u dołu trzonka, grzybnia przerasta substrat, z którego wyrasta grzybek. Takie przerastanie grzybnią substratu jest dość charakterystyczne dla lejkówek.

Buławotrzonowa :-)

Ciekawe, co kazało grzybkowi temu tak właśnie ukształtować trzonek 🙂 Na kształt buławy, albo maczugi. Chyba niezbyt wiele wiemy o ewolucji grzybów, również i w tej, niełatwej przecież kwestii, grzybki są tajemnicze i skryte 🙂

Gdy ujrzymy kapeluszki charakterystycznie na kształt lejka ukształtowane, czasem są nawet tak jak lejek wgłębione, podejrzewać możemy, że mamy do czynienia z jakąś lejkówką. Warto poznawać te grzybki, bo jest wśród nich sporo różnych niespodzianek (kształt, zapach), jednak poznawajmy je ostrożnie, nie spożywajmy ich, bo wśród lejkówek są gatunki śmiertelnie trujące!

Ja spotkałam wczoraj lejkówkę, która, gdy się bliżej przyjrzałam jej trzonkowi, okazała się lejkówką buławotrzonową:

Clitocybe clavipes

Rośnie ona w lasach iglastych, ale i liściastych, co postarałam się uwidocznić na takiej fotografii z korą sosny i listkiem brzozy 🙂

Clitocybe clavipes

i może w swoim środowisku wyglądać np. tak jak na poniższej fotografii:

Clitocybe clavipes w swoim środowisku

Grzybka do zdjęcia wyjęłam ostrożnie spośród mchów, a po fotografowaniu umieściłam z powrotem tam, gdzie rósł. Porzucony i przewrócony grzybek wyglądałby nieładnie. Czasem idąc przez bardziej uczęszczany las widzę dużo poprzewracanych grzybków, niebawem  napiszę o tym, dlaczego nie powinno się tak robić ….

Deszczowa piosenka o purchawce :-)

Dzisiejsza wyprawa nie należała do najłatwiejszych, aaaaa psik! Na początku wcale jeszcze nie padało co prawda, ale … wiało! A tak się złożyło, że wiatr miałam po skosie od przodu z prawej :-((((( Ale co tam, zamiast jechać 40 minut jechałam godzinę, ale dojechałam, a to najważniejsze przecież prawda? Oto mój rynsztunek na starcie już w lesie, nawet statyw wzięłam, choć w końcu nie użyłam go ani razu 😉 ale go miałam, o! 😛

na starcie u progu lasu 🙂

Punkt startowy jest charakterystyczny tym, że jest tu pniak, na którym od 2008 roku obserwuję wzrost czyrenia ogniowego, kiedyś może opowiem jego historię, od maleńkiego do obecnej postaci 🙂

Później etapami zatrzymywałam się w wielu miejscach obchodząc okolicę w poszukiwaniach ciekawostek grzybkowych i innych, jednym z pierwszych przystanków było takie miejsce, tu nadal wciąż jeszcze nie padało 🙂

Jeden z przystanków, tu nadal jeszcze nie padało 🙂

No ale natura dała znać o sobie, tudzież sprawdzalność prognozy pogody i od pewnego momentu nie ulewny, ale miarowy deszczyk marcowy zaczął mi towarzyszyć już na stałe, aż do końca 😉 Na przykład tu widoczne są wyraźnie koła od kropel deszczu spadających na taflę niewielkiej wody:

koła od kropel deszczu 🙂

Ale co jak co, purchawki dopisały mi znakomicie 🙂 Na leżących konarach i odziomku przełamanego drzewka znalazłam taaaaakie mrowie purchawki gruszkowatej! Oczywiście to były zeszłoroczny purchawki, ale jeszcze pod uderzeniem kropli deszczu wyrzucały z siebie dymki zarodników 🙂

Lycoperdon pyriforme na tle zroszonej deszczem ściółki leśnej

Lycoperdon pyriforme na tle zroszonej deszczem ściółki leśnej

Lycoperdon pyriforme na tle zroszonej deszczem ściółki leśnej

Lycoperdon pyriforme na tle zroszonej deszczem ściółki leśnej

Lycoperdon pyriforme na odziomku, w tle zroszona deszczem ściółka leśna

Fajnie musiało to wyglądać w zeszłym roku, w pełni owocnikowania tej purchawki, ale dziś też wyglądało super 🙂

Aaaa psik, oj, do łóżka, do łóżka, wygrzać się trzeba! 😛

Na ceglasto :-)

Jako drugi – grzybek w sam raz dla budowlańców i murarzy, ale tylko tych, którzy prawdziwą ceglastą cegłą budują .i murują .. 😉  I znów – oczywiście nie polecam tego TRUJĄCEGO grzybka do jedzenia, a jedynie do poszukania, pooglądania, pofotografowania 🙂

Łysiczka CEGLASTA ma nawet w nazwie zaakcentowaną cechę barwy swoich kapeluszków. Spotkałam dziś śliczną rodzinkę na pniaku dębowym, obok na tym samym pniaku rósł szczeciniak rdzawy, co upewniło mnie co do tożsamości pniaka 🙂

Portretów łysiczki (maślanki) ceglastej powstało sporo, a nie bardzo mogłam się zdecydować, które pokazać, a które odrzucić, więc też sporą serię ich pokażę 🙂 I proszę mi wierzyć, jeszcze trzy razy tyle portretów powstało 🙂

Hypholoma sublateritium - rodzinka, tylko gdzie jest Tata? ;-)

Hypholoma sublateritium – rodzinka, tylko gdzie jest Tata? 😉

Hypholoma sublateritium - wciąż ta sama rodzinka :-)

Hypholoma sublateritium – wciąż ta sama rodzinka 🙂

Hypholoma sublateritium - wciąż ta sama :-)

Hypholoma sublateritium – wciąż ta sama 🙂

Hypholoma sublateritium - wciąż ta  :-)

Hypholoma sublateritium – wciąż ta 🙂

Hypholoma sublateritium - wciąż .... :-)

Hypholoma sublateritium – wciąż …. 🙂

Hypholoma sublateritium - gromadka rozkosznych maluszków :-)

Hypholoma sublateritium – gromadka rozkosznych maluszków 🙂

Hypholoma sublateritium - raz jeszcze gromadka rozkoszna ;-)

Hypholoma sublateritium – raz jeszcze gromadka rozkoszna 😉

Hypholoma sublateritium - maluszki pod czujną opieką szczeciniaka rdzawego (w tle)

Hypholoma sublateritium – maluszki pod czujną opieką szczeciniaka rdzawego (w tle)

Jak beżowa beza :-)

Porównanie z bezą zapożyczyłam od Znajomego, który polecił mi też kilka bardzo interesujących linków o tym gatunku, zamieszczę je tutaj 🙂

A czemu „beza”?  Gdy młodziutki, białoporek brzozowy jest jaśniutkokremowy jak beza, a starszy i wyschnięty  leciutki jak beza jest 😉

Jest bardzo charakterystyczny – rośnie wyłącznie na drewnie brzozowym, ma bardzo charakterystyczną postać, a w historii mojego grzybowania  jest jednym z pierwszych gatunków, które samodzielnie oznaczyłam właśnie dzięki wymienionym dwóch informacjom – gatunku żywicielskiego drewna i wyglądzie.

Ostatnio spotkałam białoporka pięknego dnia, 14 sierpnia, tego samego dnia, gdy rankiem znalazłam śliczną Ganoderma lucidum. Rósł w leśnym zagajniku przy cudnych łąkach nad rzeczką wijącą się jak wełna pośród tych łąk:

widok z leśnego zagajnika na nadwełniańskie łąki

widok z leśnego zagajnika na nadwełniańskie łąki

Piptoporus betulinus

Piptoporus betulinus

Piptoporus betulinus od spodu

Piptoporus betulinus od spodu

Piptoporus betulinus

Piptoporus betulinus

Grzybek jak ze składu chińskiej porcelany …

…. i znów wspomnienie z pięknych  Kaszub …. Tam poznałam na żywo tyyyle nowych dla mnie grzybkowych gatunków, a każdy z nich godzien tego, by o nim napisać 🙂

Monetka bukowa należy do takich grzybków, których rozpoznanie nie może sprawić żadnego kłopotu, jestem tego dowodem, gdyż znałam ją tylko ze zdjęć w atlasach, a jak tylko ją spostrzegłam, od razu wiedziałam, czym są te rosnące w wiązce  grzybki jak z chińskiej porcelany. Szkoda tylko, że nieczęsto można je spotkać. „Potrzebne są do tego” kłody i pnie martwych buków, na których monetka bukowa, inaczej monetka kleista wyrasta, na złomach bukowych często na dużej wysokości. Ponieważ owocniki pojawiają się od sierpnia do listopada, trzeba by zaplanować parę pobytów tam, gdzie złomy bukowe ……., znam takie miejsca również u siebie, w moich stronach ….. 🙂

Monetki z fotografii na szczęście nie wymagały drabiny do fotografowania 😉 rosły na bocznej powierzchni przewróconego, wspartego na czymś złomu bukowego. Jedynie szkoda, że wieczorne światełko było, nie poranne 😦

Oudemansiella mucida

Oudemansiella mucida