Tym razem bez świeżych zimowych widoków, ale za to z kolejnym grzybkiem rosnącym od lata do jesieni na uschniętych sosnach, wywrotach lub półwywrotach sosnowych, którego jeszcze wiosną następnego roku można oglądać, czyli również zimą 🙂 Grzybek ten nosi taką na poły stolarsko-grzybową, a zarazem jakże poetycznie brzmiącą nazwę – klejoporek winnoczerwony. Prawda, że ładnie? Podobnie łacińskie jego nazwy też ładnie brzmią – Gloeoporus taxicola, że nie wspomnę o Caloporus taxicola, czy Meruliopsis taxicola 🙂 Z łacińskich mnie się szczególnie podoba Meruliopsis taxicola 🙂
Dodatkowym atutem na niezwyczajność tego rosnącego resupinowato grzybka jest jego merulioidalny hymenofor 🙂 Nie są to ani blaszki, ani pory, ani kolce, ani żyłki, tylko hymenofor merulioidalny, ponieważ przypomina hymenofor Merulius sp. czyli rodzaju strocznik 🙂
Ale dość tych słownych zabaw, czas pokazać grzybka o którym tyle tu powypisywałam w mniej lub bardziej poetycznych, ale także mykologicznych określeniach i zwrotach …. 🙂
Młode owocniki klejoporka winnoczerwonego mają gładki hymenofor, później dopiero nabiera on cech merulioidalności. Oglądałam jesienią rozpostarte cynamonowe owocniki na wywrocie sosnowym, które podejrzewałam o to, że są klejoporkiem winnoczerwonym, ale nie pasował mi ten gładki hymenofor. Tymczasem okazuje się, że to mógł być młody klejoporek. Fajnie byłoby teraz pojechać i sprawdzić, czy hymenofor nabrał cech merulioidalnych, ale jak tu się wybrać, jak zima surowa, śnieżna i mroźna tego nie ułatwia, oj, nie ułatwia ….. Jeśli się zdołam wybrać, zimową fotę zamieszczę 😛