O tym, jak odnalazłam swoje przewrotki :-)

Rok temu znalazłam na pewnej piaszczystej grobli pewne grzybki, ni to purchawki, ale nie purchawki … hmm, pomyślałam wówczas o przewrotce, ale czy to na pewno ona??? Wszak to taki rzadki grzybek, czy to możliwe, abym ją ot tak po prostu znalazła??? I tak od roku męczyło mnie to pytanie, przewrotka to, czy nie przewrotka??? Dziś w tym samym miejscu znalazłam ją po raz drugi 🙂 Aby zyskać nieco więcej pewności, zapytałam o to i od Znajomego z http://www.grzybiarze.eu/ zyskałam upewnienie co do mojego typowania!

Edit: wiem już, cóż to za przewrotka, otóż moja przewrotka z tejże grobli to Disciseda bovista (przewrotka wielka) (podziękowania dla BG za jej oznaczenie), na Czerwonej Liście PL opatrzona kategorią E – wymierające. Z dwóch polskich przewrotek ta jest częściej spotykana, niż druga Disciseda candida (przewrotka łysa), choć tę samą kategorię na CzL Pl posiadają. Nie przepuszczę żadnej przewrotce, gdziekolwiek je napotkam, czekam bowiem na tę „łysą” 🙂

Aby wyjaśnić, na czym polega ta przewrotność przewrotki, posłużę się cytatem z atlasu grzyby.pl :

„Rodzaj przewrotka wyróżnia się wśród innych przedstawicieli rodziny purchawkowatych obróceniem „do góry nogami” owocnika podczas dojrzewania. Mechanizm jest następujący: owocniki tworzą się tuż pod powierzchnią gleby, w miarę dojrzewania zaczynają wystawać ponad powierzchnię gleby. Dolna połowa osłony zewnętrznej (egzoperydium) owocnika jest cieńsza i podczas dojrzewania pęka i odwarstwia się od owocnika. Ten nie jest już przytrzymywany do podłoża, swobodnie leży na ziemi. Wtedy górna połowa egzoperydium – która jest gruba, przylegająca, pozlepiana z cząstkami podłoża i tworzy ciężką skorupę (krustę) przeważa owocnik tak, że ten przewraca się o 180 stopni. Tak jak w mechanizmie „wańki-wstańki”, w przewróceniu może pomóc impuls w rodzaju powiewu wiatru, potem owocnik leży już stabilnie „do góry nogami”. Miejsce przyrostu sznura grzybni jest wtedy ustawione ku górze i w tym miejscu tworzy się nieregularny otwór przez który uwalniają się zarodniki.” Świetne, prawda?

Na tym pojedynczym okazie na dłoni  widać, że ma to grube pierwotnie górne egzoperydium pod spodem 🙂


A oto grupa – kolekcja znalezionych owocników 🙂

A jak odnalazłam swoją przewrotkę wczoraj, w miejscu, gdzie spotkałam ją pierwszy raz rok wstecz?

Było to tak …

Robiłam wczoraj trasę po swoich terenach, za zaczęłam od pewnego grodziska, które wydawało mi się ciekawym miejscem na murawkę (murawki w ostatnim czasie zafascynowały  mnie z powodu grzybków rosnących na nich), ale grodzisko okazało się …. własnością prywatną   więc nie wchodziłam na nie, ale po przyjrzeniu się nawet z daleka wydało się być pokryte wojłokiem traw, a nie murawą, więc nie żałując zbytnio pojechałam dalej …. A oto trzy wiatraki stojące naprzeciw niegościnnego „prywatnego” grodziska …

Następnie wstąpiłam do berłóweczki zimowej … ale rozjeżdżone pobocze tym razem nie ucieszyło mnie owocniczkami tego gatunku, za to na porośniętym m.in. trawą, ale i wysypanym trocinami miejscu po przeciwnej stronie drogi, w kierunku jeziora, znalazło się parę ciekawych drobiazgów   Rok temu berłóweczka rosła tu. A widok na tamtejsze jezioro też wynagradzał brak tegorocznych berłóweczek …

Potem pojechałam szlakiem włóknouszka szczotkowatego, od zeszłej jesieni wiem, że rośnie na drzewach przydrożnych od miejscowości A, do miejscowości B 🙂 i kilka razy jechałam tam tego roku chcąc trafić na młodziaki, raz udało się na młodziaka trafić, a kolejna wizyta wczorajsza dała taki rezultat, że znalazłam jeszcze dwa drzewa z tym gatunkiem, ale wszystkie, zważywszy jaką porę roku mamy,  już stare, sczerniałe i takie tylko mumie mogłam sfotografować …

Aż w końcu dotarłam do stawów rybnych, obecnie jest tam na części stawów ptasia Natura 2000.

Z wcześniejszych pobytów tam wiem, że część grobli jest piaszczysta …. no to heja na ten piaseczek z chrapką na wilgotnice, purchatnicę, czy inne napiaskowe cudenka 🙂 ale wilgotnicy żadnej nie ujrzałam, ani purchatnicy, za to były inne, jakaś dzwonkówka, jakieś lejkówki, kołpaczki i inne z nadziejami na jakieś ciekawostki …

W międzyczasie dnia ubywało, dzwon na kościele w pobliskiej miejscowości oddzwaniał kolejne kwadranse upływającego czasu, ale nie było zmiłuj, musiałam groblę dookoła przejść, bo odwrót trwałby dłużej, a poza tym miałam dojść do miejsca z przewrotką … Koniec końców rzeczonej przewrotki szukałam już w takich okolicznościach około zachodu słońca ….

A była to taka część grobli, która wiedzie wzdłuż szosy, na szosie pojazdy, w pojazdach kierowcy … ciekawe co sobie myśleli o osobie w ciemniej kurtce (która mogła jednak utrudniać im dostrzeżenie człowieka na grobli), która idzie groblą, co rusz się pochyla, czegoś wypatruje, czegoś szuka i raz po raz pakuje coś do pudełeczka ….. 😉 po drodze znów trafiały mi się jakieś kołpaczki, aż w końcu dotarłam do miejsca, gdzie odnalazłam moje przewrotki! Widać dobrze sobie zapamiętałam to miejsce sprzed roku, a istny piach grobli w tym miejscu nie pozwolił rozrosnąć się trawskom, które grubym wojłokiem przykryłyby miejsce ulubione przez moje Disciseda ….. Teraz żeby zrobić im zdjęcie grupowe w coraz ciemniejszym otoczeniu, musiałam wykorzystać statyw do aparatu i maksymalny 30-sekundowy czas naświetlania … Dodatkowo wciąż wiał wiatr, więc koszykiem, plecakiem i sobą osłaniałam grzybki, żeby ich wiatr nie porwał! 🙂 Na szczęście grube egzoperydium także chroniło owocniki przed wywianiem ich przez wiatr, więc udało się je spokojnie pofotografować. Takie to były okoliczności mojego wczorajszego przewrotkowania 🙂 🙂 🙂

A kto dotrwał do końca opowieści, będzie miał w nagrodę info o książeczce o grzybach, która właśnie wyszła i można ją obecnie nabyć 🙂 Ta książeczka to „Tajemnicze życie grzybów” Roberta Hofrichtera – można ją np. zamówić internetowo w Empiku 🙂 albo na czytam.pl

http://czytam.pl/k,ks_692746,Tajemnicze-zycie-grzybow-Robert-Hofrichter.html

 

3 Komentarze

  1. beskidnik said,

    13 października 2017 @ 20:16

    No popatrz zwykła przejażdżka za grzybami a ile ciekawostek i jakie piękne widoki.

    • grzybowisko said,

      13 października 2017 @ 22:19

      Rzeczywiście widoki dopisały, te obecne złotojesienne piękne są i u mnie, i zapewne w Beskidach, prawda? A przejażdżki ubarwione smaczkami grzybowymi tak miłe mi są, gdyby nie te grzyby, to może ptaki, owady ubarwiały by moje wycieczki, ale zapadłam na grzybowego „fisia”, więc …
      Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie 🙂

  2. 14 grudnia 2017 @ 16:28

    Ja też mam niepewność co do tych grzybów. Znalazłem je dzisiaj. Wydaje mi się, iż jest to zimówka aksamitno- trzonowa , chociaż nie za bardzo podoba mi się ich kolor. Proszę oświeć mnie.
    https://photos.google.com/photo/AF1QipMgIx6vLNJTj018vFSHYY_xX2rGIqqPNkQZzNMI
    https://photos.google.com/photo/AF1QipO4Me2McnoxqOJuHiZByFBy7_ta8Ks1IK3CwgZR


Dodaj komentarz